Po pierwszej probie juz wiem, ze ciasto tzeba zrobic troche bardziej lepkie, bo nie chcialo mi sie przyklejac do papieru, ktorym wylozylam blaszki. Musialam wiec wysmarowac blachy maslem i wtedy ciastak zostawaly na nich.
Taki pistolet to swietne rozwiazanie kiedy ma sie malo czasu nie trzeba sie bawic z walkowaniem, wycinaniem, przekladaniem na blache. Jednym ruchem ciastko laduje tam gdzie powinno trzeba tylko nabrac wprawy.
Pewnie sobie kupie moj wlasny pistolet, bo warto miec go w kolekcji. Mam juz nawet jeden model na oku, ostatnio moje serce podbija szwajcarska firma produkujaca sprzety do kuchni.
Jednak ja zazwyczaj lubie zabawe z walkowaniem, wycinaniem, przekladaniem itd. Dlatego w ostatnim miesiacu pojawily sie kolejne foremki w mojej kuchni.
Te akurat byly dodawane do gazety z przepisami jako gratis, wiec czego chciec wiecej. Kupilam tez foremki halloweenowe, pokazywalam je w poscie na moim pierszym blogu tutaj. No i powoli przymierzam sie do Bozego Narodzenia wiec tematyczne foremki sa jak najbardziej mile widziane.
Moja fantasyczna sasiadka dorabia sobie w ten sposob do emerytury. Po prostu piecze ciasteczka, ktore potem jej corka sprzedaje na slynnych swiatecznych jarmarkach w calej Szwajcarii a ja od jakiego czasu jestem testerem kazdej kolejnej porcji ciastek :)
Mam obiecany przepis na jedne z nich wiec spodziewajcie sie go tu na blogu.