Strony

poniedziałek, 3 listopada 2014

Ciasteczkowe foremki

Ja ciagle robie ciastka, koncze sie jedne pieke kolejne. Mam malego fiola na punkcie foremek do ciastek mam ich juz chyba okolo...   no duzo, bardzo duzo i kolekcja sie ciagle powieksza. Ostatnio testowalam pistolet do ciastek, chcialam sobie taki kupic i pochwalilam sie tym sasiadce a ona pozyczyla mi swoj do sprobowania.

Po pierwszej probie juz wiem, ze ciasto tzeba zrobic troche bardziej lepkie, bo nie chcialo mi sie przyklejac do papieru, ktorym wylozylam blaszki. Musialam wiec wysmarowac blachy maslem i wtedy ciastak zostawaly na nich. 
Taki pistolet to swietne rozwiazanie kiedy ma sie malo czasu nie trzeba sie bawic z walkowaniem, wycinaniem, przekladaniem na blache. Jednym ruchem ciastko laduje tam gdzie powinno trzeba tylko nabrac wprawy. 


Pewnie sobie kupie moj wlasny pistolet, bo warto miec go w kolekcji. Mam juz nawet jeden model na oku, ostatnio moje serce podbija szwajcarska firma produkujaca sprzety do kuchni. 



Jednak ja zazwyczaj lubie zabawe z walkowaniem, wycinaniem, przekladaniem itd. Dlatego w ostatnim miesiacu pojawily sie kolejne foremki w mojej kuchni. 
Te akurat byly dodawane do gazety z przepisami jako gratis, wiec czego chciec wiecej. Kupilam tez foremki halloweenowe, pokazywalam je w poscie na moim pierszym blogu tutaj. No i powoli przymierzam sie do Bozego Narodzenia wiec tematyczne foremki sa jak najbardziej mile widziane. 

Moja fantasyczna sasiadka dorabia sobie w ten sposob do emerytury. Po prostu piecze ciasteczka, ktore potem jej corka sprzedaje na slynnych swiatecznych jarmarkach w calej Szwajcarii a ja od jakiego czasu jestem testerem kazdej kolejnej porcji ciastek :) 
Mam obiecany przepis na jedne z nich wiec spodziewajcie sie go tu na blogu.